Jest to jeden z najgorszych filmów jakie w życiu widziałam, o ile nie najgorszy. Drewniane aktorstwo, pretensjonalność, pseudofilozoficzne teksty udające "głębię", a będące faktycznie na poziomie refleksji młodzieży z gimnazjum.
I jeszcze pewna uwaga - ilość nie równa się jakość. Mała porada dla reżysera: jeśli do jednego filmu wrzuca się takie problemy jak narkomania, prostytucja nieletnich, rozwód, brak porozumienia między rodzicami i dziećmi, rasizm, przemoc, samotność, otyłość, bezdomność i biedę, samobójstwo oraz hazard, to film nie robi się bardziej głęboki, wręcz przeciwnie - staje się płytką wyliczanką.