Ludzie krzyczeli wręcz "serio?".
Poza tym że końcówka trochę bez pomysłu, to jest to jeden z filmów który mógłby trwać jeszcze dobrą godzinę.
ja myślałem, że się coś popsuło z projektorem przez chwilę, tak niezgrabnie to było zakończone ;)
spodziewaliśmy się happy endu, że księża będą razem i odjadą w stronę słońca
i co wynika z tego bum, jeb, stan niepewności ?
Czyli u Ciebie nie następuje żaden proces myślowy jeśli nie masz nagłej końcówki filmu lub książki z dupy? To znaczy że masz jakieś zwarcie.
Świetne to zakończenie moim zdaniem. Gdyby nie ono, nie byłoby tej dyskusji. Każdy ma prawo do swojej wersji zakończenia. Mnie wbiło w fotel... Może i kumple chcieli mu na końcu pomóc, bo w takich warunkach obowiązuje prawo pięści, tylko dokąd miałby zwiać i to w takim stanie...? Przerażenie w jego oczach mówi tak wiele, że słowa nie są potrzebne. Dla mnie to bardziej zemsta kumpli, którzy nie mogli strawić, że chciał się wyrwać i że mu się udało. Na takiego "cwaniaka" jest tylko jedna metoda: rozjechać go. Nie ważne, że stał się innym człowiekiem, czynił dobro... Zawiedli wszyscy: księżulek, który był 'dobry' pod warunkiem, że chłopaka miał pod butem, urzędasy, kumple... Jak raz wejdziesz na złą drogę, nikt ci nie pomoże, nawet jak jesteś Jezusem...
Moim zdaniem, Pinczer wyrzucił go, żeby nie oberwało mu się za bójkę w zakładzie. Tam gdzie jest dym, muszą znaleźć się winni, a jakby, co to go tam nie było. Co do księdza, jako ksiądz musi on szanować posługę kapłańską i nie mógł pozwolić by osoba bez święceń odprawiała mszę, bo to podchodzi pod świętokradztwo. Mimo wszystko jednak zgodził się na pociągnięcie tej przebieranki jeszcze chwilę, tylko pod warunkiem, ze sam odprawi mszę. Dla mnie to zrozumiałe i wyrozumiałe z jego strony jednocześnie, bo chłopak jednak sporo przeskrobał, udając księdza, przynajmniej w świetle religii.
moim zdaniem zakończenie właśnie było najlepsze, skłania do refleksji i zadania sobie również pytania ,,będzie następna część?'' Ja mam nadzieję że nie będzie, nie dlatego że mi się nie podobało wręcz przeciwnie, lecz wątpię czy było by to na tyle dobre żeby przebiło pierwszą i mogło by zniesmaczyć nam postaci jak i twórców
Ja chyba nawet nie do końca zrozumiałam tej końcówki. Gościu który go sprzedał otwiera drzwi i karze mu uciekać. Ale gdzie? Na plac więzienny? Czemu nagle podniosły się syreny i co ty był za dym z okna? Gdzie główny bohatet zaczyna uciekać?
Dym jako symbol śmierci? Jeszcze to przeeksponowanie sceny, kiedy Daniel wypada na zewnątrz podczas (po?) walki.
Pinczer chciał Daniela zmielić na drobne przez czystą zawiść postanowił niszczyć jego marzenia, determinację. Dokonał tego - spotkali się ponownie w punkcie wyjścia.
Gdy dochodzi do kulminacji Pinczer jednak okazuje jakiś ludzki odruch i nakazuje się wynosić, by wina nie spadła na tego, który go wysłuchał, nie ocenił, dał szansę.
Myślę, że ten pożar na końcu był dla zatarcia śladów.
A całe zamieszanie konfrontacją przegranych, ich buntem, krzykiem rozpaczy. Daniel się obronił przed oprawcą, zniszczył swoje zagrożenie, a teraz pędzi jak zwierzę pchane strachem.
Co zrobi dalej? Możemy snuć opowieści.
Bardzo fajnie wyjaśnione, aczkolwiek to i tak nie zmienia faktu. Że film powinien lecieć jeszcze te 30-40minut dłużej. Aby zamknąć wszystkie wątki itd: bo jednak końcówka budzi ostry niedosyt. Boże Ciało to na pewno film zbyt krótki, no i też te długie PAUZY (momenty w których nic się nie działo, było ich sporo w filmie) sprawiły że można było to wszystko zsumować i dokręcić jakieś lepsze scenki, w tym jakieś zakończenie.
Bardzo ładnie ubrałeś w słowa to wszystko, czego mi się robić już nie chciało. Widzę to identycznie :)
To samo pomyślałem na koniec filmu. Że tak jak na początku wiemy,że nie pasuje do tego świata, tak na końcu świat ratuje jego.A reszta dla zatarcia śladów.
Poza tym - to my jako widzowie wychodzimy z kina i kończymy tą opowieść...
na plac poprawczaka, za daleko to sobie i tak nie uciekł, bo poprawczaki są ogrodzone zawsze.
Pomógł mu uciec z miejsca bójki, żeby nie poniósł kary za to co się wydarzyło. A dym wskazywałby na to, że chłopaki wzniecili jakiś bunt w ośrodku, żeby zatrzeć ślady tego co się wydarzyło, ewentualnie Bonus panował w poprawczaku i gdy został wreszcie przez kogoś pobity to nastąpiła zmiana władzy, która przejawia się czymś w rodzaju buntu?
rozwalił na pięści rywala więc wygrał - typ prawdopodobnie nie żyje więc podpalili barak aby to ukryć, ponieważ wygrał - nagrodą jest niemieszanie go w tą śmierć - to moja interpretacja.
Tez tak to odebrałam
Zabił go, dlatego Pinczer podłożył ogień chcąc zatrzeć ślady bójki i powiedział"tylko nie Ty" aby mu nie dołożyli za morderstwo
Obejrzałam końcówkę z napisami. Oni podpalili ten budynek po wypchnięciu Daniela. Stąd tym i syreny.
Talentu zabrakło reżyserowi aby to zgrabnie zakończyć, dać kropkę. Wyszedł dziwny cliffhanger, brakowało tylko stopklatki i TO BE CONTINUED
Ten film nie miał zakończenia- fakt. Ale jak miałby się zakończyć?
Treść nie HAPPY a finisz to nie END.
Bo nic się nie skończyło.
Tak naprawdę nic się nie zmieniło ...
Ten film nie ma żadnej końcówki. Ani dobrej, ani złej. Nie chodzi o to czy powinien być to happy end czy gorzki finał, ale o to, że nie do końca wiadomo co autor chciał przekazać. Wydaje się że po prostu zabrakło mu pomysłu. Czy on zabił tego drugiego? Za co właściwie go tak nienawidził? Gdzie on biegnie? Co tam płonie? Co to za syrena, co to za bunt? Ba. Można pozostawic wiele niedopowiedzen ale narracja sceny i prowadzenie montażu z zerwaniem ujęcia podczas biegu po to by pokazać ban napisy była tak nagła i niejasna że konsternujaca. Historia Kamila będącego inspiracją do napisania scenariusza filmowego miała swoje zakończenie - w sądzie ze skromną grzywną i poza strukturami kościoła, a mieszkańcy miejscowości w której wyprawiał mszę głównie go bronili, tj ciekawy Final sprawy, wokół którego można stworzyć wiele wariantów zakończenia
A ja sie nie zgadzam. Dla mnie koncowka byla dosyc jasna i wyrazna.
Na poczatku filmu Daniel widzi w zakladzie dryblasa, ktorego po ludzku sie boi...na koncu jednak (oczywiscie z przymusu) podjmuje z nim walke...rzecz jasna nierowna....no i wygrywa. Dla mnie jego przeciwnik to taki symbol zla...przeciwko ktoremu kazdy z nas moze sie przeciwstawic.
Moze przezycia Daniela jako ksiadz umocnily go i dauo sily do pokonania jakiegos swojego albo zewnetrznego zla...???
Druga moja internpretacja jest taka, ze zdrajca ktory wydal Danila (kolega z ktorym pil razem wodke) jest jak swiety Piotr ktory wyrzeka sie Jezusa...ale ostatecznie staje po jego stronie...otiwerajac mu drzwi pomagajac mu uciec... Moze troche za daleko odplynalem z ta interpretacja...
Też na początku nie rozumiałam końcówki, ale po drugim seansie mój chłopak mi to trochę chyba rozjaśnił.
W scenie, kiedy Daniel siedzi w konfesjonale i przychodzi do niego Pinczer, Pinczer opowiada historię Daniela - kradł, rabował, pobił jakiegoś chłopaka, jak się później okazało na śmierć, a drugi chłopak (Bonus?), z którym później się Daniel bił to brat zabitego wcześniej przez Daniela chłopaka. Bonus z Danielem zaczynają się bić i (według mnie) Daniel zabija ponownie. Pinczer wtedy się opamiętuje, zdaje sobie sprawę, że to on wydał Daniela, więc teraz chce mu jakkolwiek pomóc. Każe mu uciekać, dym i syrena to efekt włączenia alarmu przez Pinczera, który w ten sposób chce dać Danielowi więcej czasu na ucieczkę. To jest moja analiza końcówki, ale nadal nie jestem jej w 100% pewna (bo w końcu po co Pinczer miałby kazać uciekać Danielowi na dziedziniec? Czy Daniel zdołałby stamtąd uciec?), więc jeśli ktoś z Was ma jakieś spostrzeżenia lub pomysły, to chętnie przyjmę :)
Niestety, czasami wina leży po stronie widza, który nie potrafi rozpoznać dobrego filmu.Nudzi się, więc wini film, a może powinien szukać "winy" w sobie.
No tak, bo tylko liczą się amerykańskie filmy. One nigdy nie są nudne. A ile ty obejrzałaś w ogóle polskich filmów?
Myślę, że to wyjaśnienie jest trafne. Daniel nie zabiją jednak Bonusa, bo Pinczer nie chcę do tego dopuścić i rozdziela bijących się, mówiąc: " Nie ty" , gdyż uwierzył że Daniel ma w sobie "to coś" , jakąś iskrę bożą i nie powinien czynić zła, nie powinien zostać mordercą po raz drugi. Wolno mu było się bronić przed silnieszym, ale nie wolno mu było przekroczyć granicy obrony.
Fakt, zginęły mi gdzieś w rozmyślaniach te słowa Pinczera przy rozdzielaniu chłopaków, masz rację. Dzięki za poprawkę :)
Też tak uważam, nie zabił.. a "uratowany" przez Pinczera. został wyrzucony z miejsca, gdzie działo się wszystko.. jakby nie miało go tam być.. 2 morderstwo skończyłoby się kryminałem i praktycznie końcem szansy na normalne życie. Pinczer przerwał bijatykę żeby do niego nie doszło, wyrzucił Daniela , żeby zatuszować jego obecność tam i tym samym uchronić go od ponownego wyroku.
W koncu sensowne wytlumaczenie. Byla w filmie taka informacja, ze Bonus jest bratem zamordowanego? Jakos to przeoczylam. Tez uwazam, ze zabil Bonusa, dlatego na koncu wszyscy za nim wybiegli (po pewnym czasie dopiero, bo przez chwilę Bonus jeszcze zyl i sie nim zajmowali). Ale irytuje mnie fakt, ze nie wiemy, czy glowny bohater uciekl i jak potoczyly sie jego losy. Czy pomagal dalej ludziom, czy wybral droge kryminalisty? Uwazam, ze 2 gesty wskazuja na to, ze odwrócił sie od kościoła. Po pierwsze podczas ostatniej mszy zaslonil obraz Matki Bożej i sie obnazyl opuszczajac bez przezegnania kosciol. Podczas posilku w poprawczaku nie pomodlil sie z reszta i buntowniczo zaczal jesc w trakcie modlitwy dziekczynnej. Wydaje mi sie, ze zstąpił w swoja wiare na tle wszystkich wydarzen.