Podoba mi się błędne przekonanie polskich reżyserów i scenarzystów o tym, że aby zrobić łzawe kino wystarczy nano wyobraźnia i użycie mocnych wizualnych środków wyrazu jako dopalacza dla pseudo wrażliwego widza. Przypomina to obijanie muru głową i dlatego mi się to podoba, bo liczę, że niedługo zakończy się ta hegemonia nędzy i przygnębienia jaką serwuje Nam każdego dnia czwarta władza.
Można zrobić dobry a nawet mocny film, gdzie mąż nie maltretuje żony i dzieci, gdzie nie piździ mrozem po -50 stopni, film w którym nie trzeba ukazywać pustki, bezduszności urzędniczej; można zrobić film gdzie matka nie próbuje pozbawić życia swoich dzieci ratując ich tym samym przed okrucieństwem rzeczywistości - można na litość boską użyć wyobraźni a nie obrzydzać widzowi i tak wystarczająco bezbarwną wschodnioeuropejską obyczajowość.
Można zrobić taki właśnie film jak TEN. Słabo się robi od kolejnych polskich komedii i dramatów. Pozostaje czekać na zmianę pokoleniową i zaprzestanie skupiania się na demonach przeszłości, obozach, strajkach, sierpniach, wąsach - młodzi ludzie chcą patrzeć w przyszłość a nie żyć Wiadomościami i ciągnącymi się 30 lat teatralnymi procesami. Niedługo każdy sklepowy róg obrośnie bohaterami takiego filmu.
Bardzo ciekawy obraz. Dla mnie bohaterzy stanowią rozszczepione osobowości, które razem tworzą głęboki kocioł w głowie każdego młodego człowieka na pewnym etapie życia.
dokładnie! nie wiem dlaczego nie ma polskiego filmu o "nas". albo komedia romantyczna ludzi sukcesu, albo patologia. nie wiem jakim cudem nikt nie nakręcił filmu, który ukazywał by moje pokolenie takim jakim jest, zwykłym, ale przecież z ciekawymi (filmowo) problemami i radościami.
Masz przecież wybitny film o młodzieży, dokładny jej obraz, mianowicie Salę Samobójców ! Tak przynajmniej twierdzi młodzieniaszek kuba wojewódzki.