PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=845}

Pi

7,4 110 718
ocen
7,4 10 1 110718
6,9 26
ocen krytyków
Pi
powrót do forum filmu Pi

Dzień dobry.

Wczoraj obejrzałam Pi, wiele o nim słyszałam, a także system filmwebu polecił mi go na podstawie "oceny mojego gustu filmowego" z przekonaniem, że film spodoba mi się na 75%.
To nie kwestia tego, że byłam wczoraj zmęczona po całym dniu, ani też, że jestem chora, osłabiona i odpluwam zieloną flegmę (sorry) - na filmie prawie zasypiałam. Po 45 minutach oczekiwania na coś niezwykłego - myślę sobie - bezsens - nie podoba mi się ten film, zupełnie czego innego oczekiwałam.

Wchodzę na weba i widzę, że ludzie oceniający film jako słaby, dostają tutaj ogromne cięgi. Linczujący, którzy uważają film za arcydzieło - mają się za znawców kina, intelektualistów i dojrzałych widzów, którzy obejrzeli już za życia kilka filmów i we wszystkim doszukują się drugiego, a nawet i piątego dna.

Pi - film jakich wiele, film o obłąkanym na tropie zawikłanej zagadki. Tutaj wszystko, jak w tego typu filmach można wyjaśnić psychozą głównego bohatera, co czyni film opowieścią o czyjejś smutnej egzystencji i szamotaniu się z życiem. Schizofrenia zmusza Maxa do rozwikłania tajemnicy.
Pod tym względem film ma oczywiście klimat - wszystkie elementy z chorych wizji Maxa do siebie pasują - ociekający krwią ludzie na dworcu, pulsujący mózg tamże znaleziony, znikający towarzysz podróży z przedziału i rwanie włosów na potęgę. Za dobry uważam też koniec filmu - bohater wreszcie uwalnia siebie - i nas! - od katorgi. Zdecydowanie kończy drogę przez mękę - za to duży plus.

Ale nie! Pseudointelektualiści sami siebie przekonują, że to jednak musi być coś więcej! Zakładają tematy, żeby wyjaśnić jeden czy drugi wątek, co jest dla nich szansą na uzasadnienie, że nic w obłąkanej głowie Maxa jednak nie dzieje się przypadkiem. Przekrzykują się tacy w ochach i achach i onanizują historią biednego człowieka na wszystkie możliwe sposoby. Wszystko okej. Po to jest forum. Tylko że - znowu - film o chorym psychicznie pozostawia zawsze nieograniczone możliwości interpretacji. Wszyscy to - mam nadzieję - wiemy, że paranoicy już tak mają, widzą wokół siebie spisek na każdym kroku, wyznaczają sobie zadanie, czują się wybrańcami do ocalenia świata. To już było.

Ktoś, kto porównał Pi do Revolvera, chyba nie oglądał któregoś z filmów. Revolver to film przepełniony akcją, do cholery! Psychoza bohatera jest wykorzystywana oszczędnie, żeby zapewnić ludziom rozrywkę. Po Revolverze ma się wrażenie subtelnej gry z widzem - to połączenie świetnej zabawy, akcji, humoru, wychodzimy z kina z lekkim niedowierzaniem i chęcią wyjaśnienia pewnych kluczowych momentów. Moim zdaniem świetny film - tego właśnie oczekuję, a Ritchie ma do tego smykałkę. A ludziom, którzy oglądają filmy tylko dla przemyśleń, świdrowania fabuły, maglowania wątków i umartwiania się - współczuję. Czujecie się lepsi, no nie? Fajnie.

I nie życzę sobie, żeby ktoś nazywał mnie teraz niedojrzałym widzem. Wiek nie ma nic do dojrzałości. Szukanie czegoś na siłę w mega zagmatwanym czarno-białym filmie o mrocznej psychozie (który da się wytłumaczyć w 3 słowach) jest w większości przypadków chęcią pokazania swojej wyższości i przekonania reszty, że "ja to interpretuję bardziej, lepiej, głęęębiejj ooochhh! A ten kto mówi, że film słaby jest tępym szczylem. O."

Nie wykluczam jednak, że komuś naprawdę szamotanina bohatera samego ze sobą (i z matematyką) mogła się podobać, ale wielu nie tego oczekiwało po przereklamowanym Pi.
Dziękuję. Pozdrawiam loverów i hejterów.

PS Nie polecam też Drabiny Jakubowa. ;)

ocenił(a) film na 9
Nesna

hmmm... tak długi komentarz to chyba jakaś frustracja... do tego chyba na prawdę musisz się czuć jakoś urażona, dotknięta czy cokolwiek takiego... nie rozumiem czemu drwisz z ludzi którzy uwielbiają filmy pobudzające ich myślenie... jakie by nie było...
moim zdaniem lepiej, że ludzie jednak szukają filmów trudnych... bo co?? lepiej kiedy siedzą jak warzywka i oglądają coś na czym nawet i można się wyłączyć i po prostu chłonąć obrazki... no proszę Cie!!!

mnie film się spodobał, ale być może dlatego, że lubię tematy geniuszu i choroby psychicznej i lubię gdy w filmie nie wiadomo co jest rzeczywistością a co wytworem chorego umysłu...
do tego sposób nakręcenia oraz muzyka tak mocno wyróżniają film, że choćby dla nich warto obejrzeć ten film o ile kogoś to nie męczy... bo zmęczyć może...
moi znajomi odradzali mi ten film " bo strasznie ryje psychikę" - moja jednak jest albo odporna albo już tak zryta...
film oglądałam z zaciekawieniem i uśmiechnęłam się na zakończeniu...

i nie wiem czemu ludzie oczekujący akcji hejtują tak jak Ty filmy, w których nie chodzi o akcję... a do tego masz jeszcze pretensje, że ludziom się podoba i wrzucasz tutaj jakieś wstawki typu "pseudointelektualiści" ble, ble, ble...
lubisz filmy akcji to je oglądaj i oceniaj na Boga... ja lubię akurat takie na ciężkie myślenie...
a co do niedojrzałego widza - masz zupełną rację - tu nie chodzi o wiek :D
z pozdrowieniami "pseudointelektualistka"

ocenił(a) film na 5
twojmotyl

Frustracja - raczej nie, wtedy rzucałabym k_rwami..:] Opisałam tylko (wyczerpująco!) moje stanowisko.
Nie chodzi o to, żeby "oglądać transformersów", jest wiele filmów na myślenie, które są mniej abstrakcyjne, gdzie widać, że reżyser odrobił lekcje - polecam Ci "Memento". Ale patrzenie z boku na czyjąś niewytłumaczalną szamotaninę to raczej nie to. Dorabianie temu filozofii jest bezsensowne dla mnie.

Ryje psychikę? No to tu - ja "proszę Cię"! Przyglądasz się psychicznemu, współczujesz mu, ew. zastanawiasz się co się dzieje w jego głowie. Filmami naprawdę ryjącymi psychikę są brutalne obrazy psychologiczne - np. Jack Ketchum's The Girl Next Door. Nie wiem czy polecać, no ale skoro masz mocną psychikę to sobie obejrzyj.
Ogólnie nie mam ulubionego gatunku, ale cenię filmy, które są dopracowane. A dyskusję mogę sobie podjąć w każdym temacie, który uważam za interesujący.

Nie mam oczywiście pretensji, że się podoba. Nie twierdzę, że nie masz na to logicznego wytłumaczenia. Mówię jeszcze raz o co mi chodzi: nie podoba mi się to, że ludzie sugerujący się ocenami innych na siłę dopisują tu sens, którego sami nie widzą. Oraz. Nie podoba mi się to, że ludzie, którzy oceniają film na mniej niż 8/7 są określani jako bezguścia i debile.

Pozdrowienia dla motyla i reszty.

ocenił(a) film na 8
Nesna

Nesna. Według mnie gubisz najbardziej interesujący element tego filmu i w tym chyba właśnie tkwi Twój problem, śmiem stwierdzić. Przekonałem się o tym natrafiając na napomknięte, niezrozumiałe, według Ciebie porównanie do "Revolvera". Relacja między tymi dwoma filmami jest oczywista, w mojej opinii. Pomysł obu opiera się na enigmatycznym wzorze matematycznym, za pomoca którego człowiek jest w stanie zrozumieć przyczynowość tego świata. Czyż sama koncepcja istnienia takiego wzoru nie jest elekryzująca, a zarazem przerażająca dla kogoś, kto nie jest w stanie go zrozumieć (np. dla nas)? Tu jest klucz do poczucia napięcia w obu filmach i uważam, że wiele tracisz, jeśli tego nie wyłapujesz. Moim zdaniem powodem tego jest FAKT, że płeć piękna nie posiada rozwiniętej żądzy poznawania tajników świata. Proszę wskazać choćby jedną znaną filozofkę (wykluczając specjalistki od etyki). Słynnych noblistek z dziedzin naukowych też jest stosunkowo niewiele...

ocenił(a) film na 5
Groszek

Groszek. Spokojnie, niczego nie gubię, wszystko mam pod kontrolą. Oczywiście pamiętam, że główny bohater Revolvera od pewnego momentu filmu zastanawia się nad "perfect kant", ale z tego co wiem, to nie chodziło mu raczej o wzór na którym opiera się cały życia krąg itp., tylko o wszystkie te przekręty, które robili Mr green ze wspólnikiem. Nie było to takie, za przeproszeniem, toporne jak tutaj. W Pi cała ta obsesja jest wręcz karykaturalna, namolna. W Revolverze rzeczywiście intrygująca, bo subtelna i dotycząca konkretnej, ciekawej płaszczyzny.

Hmm! Właśnie chyba prowokujesz całe armie feministek, które ukrzyżowałyby Cię za takie frazesy. "FAKT, że płeć piękna nie posiada rozwiniętej żądzy poznawania tajników świata"? To wcale nie jest fakt, nie ma dowodów naukowych na jego poparcie. Ale, że do feminizmu mi daleko, powiem tak. To, że matematyczna obsesja bohatera Pi mi się nie udziela, nie ma związku z moją płcią, tylko z podejściem do życia. Mam wiele innych pól do dywagacji. Nie bardzo skłaniam się ku - jeżeli już to tak nazwiemy - filozofii Maxa (bardzo hermetycznej, musisz przyznać) - szanując oczywiście taki punkt widzenia, uznaję go za absurdalny wytwór chorej wyobraźni i dlatego - nie, nie elektryzuje mnie to.

A jeżeli już wchodzimy na ten konfliktowy dla wielu grunt, to - jasne - kobiet naukowców jest niezliczenie mniej niż ich odpowiedników płci przeciwnej, nie tylko filozofów. Ale nie uderzałabym od razu stwierdzeniem, że kobietom nie starcza intelektu lub nie interesują się nauką. Po prostu, należy podkreślić, że kobieta w świecie nauki całe wieki miała pod górkę (Ilustruje to niejako np. dość poprawny niedawny film pt. Agora), a filozofki szczególnie. Rola z góry narzucona kobiecie w starożytnej Grecji, bądź Rzymie (gdzie w tamtych czasach swoje teorie snuli najsławniejsi do dzisiaj filozofowie) dość sromotnie je blokowała. Kobietom - słabszym z natury - brakuje siły przebicia, ale kto wie, co by było gdyby wtedy dopuścić je do głosu w tym samym stopniu co mężczyzn...
Jeżeli Twoje zdanie o podejściu kobiet do nauki opiera się na ilości filozofek i noblistek, to nie bardzo mamy o czym rozmawiać w tym temacie.

ocenił(a) film na 9
Nesna

Nie wiem skąd ta frustracja. Film Ci się nie podobał ale to nie powód żeby iść na krucjatę z ludźmi którzy nie tylko Cię denerwują ale w dodatku - jak twierdzisz - obrażają. Twoje zacietrzewienie sugerowałoby jakieś kompleksy. Zwłaszcza że głównie atakujesz nie film tylko jego zwolenników. Jak sama powiedziałaś - forum jest po to żeby dyskutować a Ty robisz dokładnie to o co oskarżasz innych - lejesz po innych ciepłym jadem bo z jakiegoś irracjonalnego powodu postawiłaś sobie za punkt honoru żeby zaimplikować innym własną ocenę - to jest infantylne a Twój wiek - jakikolwiek by nie był - nie gra roli. Twoje ekspresja - owszem. Nie chodzi o doszukiwanie się wielopiętrowych den w produkcji która - Twoim zdaniem - filmem "gupim" jest i basta tylko o to że niektórzy mają mniej powierzchowne spojrzenie - umieją odnieść oglądany obraz nie tylko do innych filmów ale i dziedzin sztuki. Ty tego nie widzisz - okej ale to nie znaczy że tego nie ma i że koniecznie musisz się z tego nabijać. Bo Twoja wątpliwej jakości ironia bardziej ośmiesza Ciebie. To że "Revolwer" podobał Ci się bardziej tylko dowodzi że nie lubisz "przeintelektualizowanych" thrillerów. I okej - o gustach się nie dyskutuje. Nie będę Ci odbierał Twojego prawa do różnienia się ode mnie ale w zamian oczekuje tego samego - bez jakichś docinek, ignoranckich komentarzy i złośliwości.

ocenił(a) film na 5
Eddy

I kolejny o frustracji. Ludzie, czy wiecie co to jest frustracja?
Zacietrzewienie? To co robię jest obroną stanowiska w dyskusji.
Kompleksy... - odwrotnie, ale to już inna historia.:]

Nie chodzi mi o ośmieszanie, ironizowanie ani batalie o sens filmu. I - o zgrozo! - nie śmiem twierdzić, że jest "gupi", jak to ująłeś.
Chodzi mi dokładnie o to, co Ty teraz robisz. Chodzi mi o takich właśnie ludzi, którzy dlatego, że film mi się nie podobał i nie uznaję go za arcydzieło - uznają mnie za osobę "o powierzchownym spojrzeniu", "kobietę nieciekawą świata" itp., zupełnie mnie nie znając. Podkreślam to z uporem maniaka w każdym poście: Nie chcę się pastwić nad filmem, bo to, co uważam na jego temat, już powiedziałam. Wywód dotyczy zachowania ludzi na forach.

Czy nie można po prostu powiedzieć sobie "hmm, rzeczywiście ten film nie musi podobać się każdemu, ale nie trzeba w związku z tym anonimowo znęcać się nad kimś na forum w internecie"?

Mój głos jest głosem przeciwstawnym do większości zachwytów. Napisałam długi post, żeby wyczerpująco przedstawić argumenty. Ci, którym film się nie podobał, zostają zmieszani z błotem, dlatego następna osoba będzie bała się wyrazić swoje zdanie i wziąć udział w dyskusji, a przecież o nią tu chodzi.

Proszę o więcej tolerancji.

ocenił(a) film na 9
Nesna

"Czy nie można po prostu powiedzieć sobie "hmm, rzeczywiście ten film nie musi podobać się każdemu, ale nie trzeba w związku z tym anonimowo znęcać się nad kimś na forum w internecie"?"
Całkowicie się zgadzam - j.w:
"Jak sama powiedziałaś - forum jest po to żeby dyskutować a Ty robisz dokładnie to o co oskarżasz innych - lejesz po innych ciepłym jadem bo z jakiegoś irracjonalnego powodu postawiłaś sobie za punkt honoru żeby zaimplikować innym własną ocenę (...) I okej - o gustach się nie dyskutuje. Nie będę Ci odbierał Twojego prawa do różnienia się ode mnie ale w zamian oczekuje tego samego"
Ja jestem tolerancyjny - przecież film jednym się podoba innym nie - jedyne co mi się nie podobało w Twojej wypowiedzi to, to że właściwie sama robisz to o co masz pretensje do innych. "Chodzi mi dokładnie o to, co Ty teraz robisz." - to jest projekcja ;> Patrzyłem na forum na którym Twoim zdaniem tak dręczy się i miesza z błotem przeciwników tego filmu. Prawda jest taka że Ci przeciwnicy tez specjalnie się nie obcinają i ta "dyskusja" zmienia się w dziecinne przepychanki. Rozpoczął ją koleś który swój wywód zakończył stwierdzeniem że ten film "jest dla oszołomów". To trochę tak jakbyś postulowała więcej tolerancji dla "Młodzieży Wszechpolskiej". Bicie murzyna jest kul ale jak już nas biją za bicie to nietolerancja... Proszę Cie, no! ;D Cały problem polega na tym że ludzie strasznie osobiście i emocjonalnie traktują swoje upodobania zamiast po prostu wrzucić na luz... ;/
;>

ocenił(a) film na 8
Nesna

Jejku... ale się rozpisałaś! Co ciekawe - nie piszesz o filmie, tylko raczej o ludziach, kompletnie Ci obcych, piszesz o nich jako o "pseudointelektualistach"... za dużo syropku! Tego zielonego. I pewnie za dużo czasu. Zdrówka życzę. :o)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones