PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=845}

Pi

7,4 110 716
ocen
7,4 10 1 110716
6,9 26
ocen krytyków
Pi
powrót do forum filmu Pi

Mam pytanie do osób, które film widziały. Klimat, aktorstwo, zdjęcia i muzyka (ogólnie forma) na bardzo wysokim poziomie. Ale jakie "Pi" ma przesłanie? Jaką treść?

Że prawda jest niepoznawalna, lub też że jej poznanie oznacza śmierć? Cała ta otoczka z teorią spiskową, liczbą która jest odpowiedzią na wszystko, jest dla mnie śmieszna, irracjonalna. Geniusz i szaleństwo. Ale jaki geniusz? który odpowiedzi szuka poprzez badanie giełdy? Być może miała to być ironia. A scena w której Cohen wierci wiertarką w głowie i następna, w której nie potrafi odpowiedzieć na pytanie z matematyki zadane przez dziewczynkę (w domniemaniu, że celowo uszkodził mózg i utracił zdolności matematyczne, żeby nie brnąć dalej w obłęd) jest komiczne! Niektórzy ludzie pisali na tym forum, że Requiem for a Dream jest prostą historyjką w porównaniu do Pi... No cóż jeśli ktoś przekłada formę nad treść... "Pi" nie jest dramatem, ale po prostu thrillerem.

Film widziałem raz, przed chwilą, mogłem wielu rzeczy nie dostrzec. Jestem otwarty na dyskusję. Mam nadzieje, że film jednak ma ukryte znaczenia których nie dostrzegłem. Na obecną chwilę twierdze, że film nie posiada żadnej głębi. Chyba, że głębią jest ironia, ale wtedy trzeba by "Życie, którego nie było" i "Zdarzenie" uznać za arcydzieła;)

ocenił(a) film na 8
traszka111

Gdyby urealnić ten film już by mi się tak nie podobał, posiada ciężki psychotyczny klimat, nie uświadczysz czegoś podobnego w "Jestem bogiem", na dobrą sprawę "jestem bogiem" jest o wiele bardziej "bajkowate".

ocenił(a) film na 7
David_Ames

Nie jestem filmowym ekspertem i takich filmow staram sie nie komentowac,bo kazdy ma inne odczucia.
Ja od samego poczatku filmu, nie staralem sie doszukiwac teorii o Bogu, znaczenia samej liczby itd.
Dla mnie jest to film o osobie chorej na schizofrenie w zaawansowanym stadium.
Dlaczego?
Znalem osobe, ktora byla zdolnym matematykiem, fizykiem. W dawnych czasach dostala sie na 2 kierunki rownoczesnie, gdzie przyjmowano zaledwie kilka osob rocznie na oba kierunki (jeden z nich zwiazany z cybernetyka). Niestety bardzo szybko osoba ta zaczela twierdzic (koniec lat 80-tych),ze jest sledzona, ze chca od niej jakies wzory,ze wszczepiono w glowe jakis implant itd. Zalozyla kilka zamkow w domu, ukrywala sie na cale dni w piwnicy itp. Raz bylo lepiej,a raz gorzej mimo leczenia. Osoba ta zmarla po kilku latach...Pozostaly po niej (przynajmniej jeszcze pod konie lat 90-tych byly) obrazki (oprocz umiejetnosci matematyczn- fizycznych, pieknie malowala) w jednym z bardziej znanych lokali w Polsce.
Dlatego ten film odebralem w zupelnie inny sposob od pozostalych.

ocenił(a) film na 6
David_Ames

Myślę podobnie jak założyciel tematu.Tzn zgadzam się co do klimatu,muzyki i poziom aktorstwa Sean Gulette na bardzo dobrym poziomie jak na film debiutancki Anrovskiego,ale szczerze spodziewałem się czegoś więcej. Wyszło takie kino filozoficzno-metaforyczne z tendencją psychodeliczną,co nie do końca mi się podobało.Przesłanie oczywiście jest,ale to już powiedzieli przedmówcy,więc nie będę się powtarzał. W zasadzie bardziej podobało mi się Requiem dla Snu.Requiem i Pi niosą w sobie życiowe przesłania,choć różne,ale "opakowane" w ciekawy,interesujący sposób.

David_Ames

Przyszła mi do głowy trochę inna interpretacja, końcowe sceny przypomniały mi wiersz "Odkrycie" Szymborskiej który daaawno temu omawiałem w szkole:

http://wierszowisko.waw.pl/opracowania/Wislawa_Szymborska/99_12210

Załóżmy, że bohater naprawdę odkrył liczbę która rządzi wszechświatem. Pojął, jaka jest potężna, że można by ją pewnie wykorzystać na wiele dobrych jak i złych sposobów (jak np. proch czy energię atomową). Jednocześnie wiedział, że ludzkość nie jest jeszcze gotowa na to odkrycie. Sam nie był gotowy na taką wiedzę, pewnie zniszczyłaby ona ludzkość tak samo, jak jego - ona była przyczyną ataków i doprowadzała naukowca do szaleństwa. Należało zniszczyć to odkrycie, zatrzeć ślady, okaleczyć się żeby nie zwariować do reszty - starszy naukowiec pewnie doszedł do tych samych wniosków, poznał liczbę, ale wolał odsunąć się od badań i nie wyjawiać jej nikomu.

Nie wyklucza to innych interpretacji, film podoba mi się właśnie głównie ze względu na tą otwartość i metaforyczność. Do tego klimat, zdjęcia i muzyka na znakomitym poziomie, ale spodziewałem się czegoś mocniej ryjącego banie, a przynajmniej zaskakującego zakończeniem

ocenił(a) film na 8
David_Ames

Zgadza się. Ale nie jest to klasyczny thriller, gdzie przyczyny i skutki zdarzeń prowadzą do rozwiązania zagadki, udowodnienia zbrodni, odkrycia tajemnicy itd. Tu mamy namiastkę dramatu egzystencjalnego geniusza-dziwaka, który musi uporać się ze sobą samym pochłoniętym szaleństwem badań prowadzącym do wyobcowania oraz z instytucjami, chcącymi wykorzystać efekty jego pracy. Pytanie czy i co uda mu się odkryć i oraz pojawiające się niebezpieczeństwa - z zewnątrz i z jego własnej ambicji. Realia i same badania raczej nijak mają się do matematyki, są raczej symboliczne(zwłaszcza liczba pi) i umowne, tak jak owe instytucje. On sam nie daje poznać, czy robi to tylko z pasji i ciekawości naukowca, bo z wagi ewentualnego odkrycia raczej zdaje sobie sprawę, ale jest to na drugim planie. Sam bohater twierdzi, że chce po prostu zrozumieć świat. Wątki polujących na jego wiedzę są na tyle ograniczone, by więcej pokazać jego odosobnienia i natury naukowca. Pytanie, co by było, gdyby dokonał odkrycia bez asysty i wpływu kabalistów i finansistów korporacji czy rządu? Muzyka i fragmenty jak z wideoklipu podobnie jak w requiem dla snu, pokazują obrazkowo (bez dłużyzn) brnięcie w obłęd (nałóg), wsłuchujemy się w uwagi o matematycznym postrzeganiu świata, śledzimy zbliżanie się do celu, zastanawiamy się jak wybrnie z zagrożeń, możemy się spodziewać, że odkrycie pozostanie jego tajemnicą, ukazawszy mu granice rozumu, nie wiemy jednak jaką drogę przebrnie zanim do tego dojdzie i czy będzie usatysfakcjonowany. Ma klimat i trzyma w napięciu, choć końcowy wniosek nasuwa się sam, banalne pytanie o granice poznania rozumowego ma jedną odpowiedź, do której jednak trzeba dotrzeć, nie patrz prosto w słońce, wszystkiego nie zamkniesz we wzorze, daj sobie spokój. Reasumując, gdy nie da się wymyślić nic nowego w sztuce, trzeba umieć przedstawić banalne sprawy w sposób ciekawy i w nietuzinkowej oprawie. LEPIEJ, GDY FORMA PRZERASTA TREŚĆ, NIŻ GDY TREŚĆ PRZERASTA TWÓRCĘ. Dla mnie film rewelacyjny, bo dobrze zagrany i nagrany, biorąc pod uwagę niski budżet, jest tu ciekawa historia i oryginalnie ukazane dosyć banalne problemy, co nie jest łatwe. Tak jak requiem, aż się prosi o złe zakończenie, trywialny temat ćpania ukazany w sposób wideoklipowy, ale oklepane staczanie się na dno oglądamy z nutką napięcia, ciężki, dla wielu pewnie szokujący film. W tych dwóch filmach udało się reżyserowi pokazać tematy obrazkowo bez przeintelektualizowania i przerastających go ambicji. Te filmy mogą się wydać łatwe, bo fajnie się je ogląda. Daleko im do Leona zawodowca, który stawiam sobie i proponuję innym jako wzór połączenia dramatu z kinem akcji, przesłania z widowiskiem, brutalnej rzeczywistości z humorem, a wszystko przy opowiadaniu ciekawej historii z dobrą grą, zdjęciami i muzyką, wzór złotego środka, który sprawia, że film jest dobry i jednocześnie przystępny dla szerokiego grona odbiorców, bardziej lub mniej wymagających. Jeśli chodzi o wyważenie proporcji to na swoim poziomie darrenowi się udaje.

ocenił(a) film na 2
David_Ames

Dopiero co obejrzałem (z trudem). Mam dokładnie odwrotne zdanie niż autor wątku, uważam że treść dobra ale forma tragiczna.
Pomysł, przesłanie, treść nie najłatwiejsza, to wszystko ok, ale sposób realizacji był dla mnie nie do zniesienia. Chaotyczne zdjęcia, psychodeliczna muzyka i inne dźwięki, ogólny chaos nie pozwalający się skupić nad głębszą fabułą filmu. Niestety przez to wszystko dla mnie film spadł poniżej przeciętnej, a szkoda bo temat dobry.

David_Ames

Po pierwsze po co coś oglądasz skoro chciałbyś bym obejrzał film za ciebie i opowiedział ci on czym on jest.

Skoro czegoś nie dostrzegasz to sa dwa wyjscia, albo nie widzisz albo tego tam nie ma. Pozostalych nie wspominal skoro nie jestes gotowy na 2 pierwsze. KONIEC TEMATU, reszta to pier.... farmazonow bez znalezienia puenty. Szukanie happy endu w filmie o liczbie ktora do dzisiaj jest nieskonczona i liczycie na koniec? no mam nadzieje ze jestescie choc na troszke mądrzy by pojac ze to wlasnie pojecie NIESKONCZONOSCI jest drzwiami w pojeciu tego filmu i głównego bohatera ktory podjął się wojny z nieskonczonościa by w koncu ją odnaleść dla siebie nie dla was ;)

David_Ames

Film urzeka jedynie osoby nierozumiejące matematyki i traktujące ją wręcz na sposób magiczny.
Pozdrawiam serdecznie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones